Odpowiedz
Zawartość mojej kuchni pochowana jest po kartonach, zaklejona, skrzętnie opisana i nie zamierzam jej wypakowywać, chyba, że już w Berlinie
Zawartość mojej kuchni pochowana jest po kartonach, zaklejona, skrzętnie opisana i nie zamierzam jej wypakowywać, chyba, że już w Berlinie (trzy dni zajęło mi chowanie mieszkania do pudełek). Na wierzchu został jedynie blender, talerz i nóż, a jeść trzeba. Szybko przypomniałam sobie o przepisie na pesto Agaty, który nie wymaga zbyt wielu naczyń i sprzętów. Ania, która pomagała nam zrobić segregację ubrań, głownie je wyśmiewając (nie miałam wcześniej serca wyrzucić kurtki zakupionej w Chinach, czy bluzki z Boliwii) zaakceptowała pomysł i przystąpiłyśmy do pracy. Ok, może to za dużo powiedziane. Jedna stała przed blenderem, a druga patrzyła. Pesto wyszło wyśmienite, zresztą Agata cudnie je zarekomendowała na swoim blogu i nie dało się przepisu nie wykorzystać. Swoją droga uwielbiam czytać wstępy do przepisów na blogach, bo pozwalają zorientować się nie tylko w tym, czy przepis faktycznie warto wykorzystać, ale i dają obraz jego twórcy. A najcudowniejsze są przepisy, do których włoży się serce.
Nasze pesto pełne było uczuć. Tych pozytywnych, bo świetnie spędzali nam się z Ania wspólnie czas, ale i mniej radosnych, bo za chwile wyprowadzania się gdzieś, gdzie nie tak łatwo będzie wpaść na śniadanie. Prezentujemy ostatnie śniadanie z Amsterdamu, z mieszkania, gdzie blog powstał i był tworzony. Mam nadzieje, ze w Berlinie będzie równie smacznie 🙂
Będziesz potrzebować:
- ¾ świeżej bazylii z doniczki
- 1/3 kubka oliwy
- 3 łyżeczki parmezanu
- szczypta soli oraz pieprzu
- trzy ząbki czosnku
- kilka orzechów
Wrzuć wszystkie składniki do blendera i miksuj, aż osiągniesz dobrze zmielone pesto.
Nasze pesto podałyśmy na chlebie podsmażonym na maśle, na który (jeszcze ciepły) ułożyłyśmy mozzarellę i wędlinę. Zaś do popicia, również za pomocą blendera, przygotowałyśmy shaka z mango, z odrobiną mleka oraz jogurtu.
Smacznego, Marta
Źródło: Agata ma nosa
38 komentarzy
-
Dziękuję Beata i oczywiście zgadzam się, że domowe wyroby biją te sklepowe w przedbiegach 🙂
Całe szczęście, że moja przeprowadzka była już na prawie gotowe, 5 minut dalej 😉
A kanapeczki wyglądają świetnie!
-
Szczesciaro! U mnie kartony ustawione u znajomych pod sciana, czekaja na rozpakowanie za jakies 3 miesiace. Narazie faza przejsciowa, ale bardzo ekscytujaca 🙂 pozdrawiam serdecznie!
W czasie przeprowadzki trzeba jakoś sobie radzić, ja swoja mam już za sobą i tego typu przepisy świetnie się w takich momentach sprawdzają 🙂 Zdjęcie kanapki cudne!
-
Oj trzeba trzeba. Jednak dzieki przyjaciolom jest latwiej, mozna liczyc na pomocna dlon lub usta do jedzenia 😉
wygląda bardzo smakowicie.. 🙂
-
Dziekujemy Marta, staralysmy sie 🙂
język mi uciekł do pupy!
-
Hahaha, hey Agata!
Podziwiam, że dałaś radę spakować się w 3 dni. U mnie trwało ponad miesiąc. Same książki to kilka dni, o kuchni nie wspomnę.
A pesto to jest to.
-
Kabamaiga musialam, mialam tylko 3 dni, ale siedzialam od poranka do nocy i zaangazowalam pomocne rece.
Bardzo apetyczne zdjęcie kanapeczki. Parę składników i pyszne danie wyczarowane
-
Takie przepisy lubie wlasnie najbardziej, kto by sie spodziewal, ze pesto tak latwo zrobic. Do tej pory zawsze kupowalam…
pesto to pyszna rzecz jest.
a mango,mango ,mango zawsze!
-
Ja tez sie ciesze, ze mango jest juz w sklepach. Nic, tylko jesc!
chrupiące pieczywko+ mozzarella pycha!
-
Oj tak, a jeszcze z domowym pesto – bajka!
swietny blog! gratulacje 🙂
-
Dziekujemy 🙂
Ależ tu sympatycznie i… smacznie. Mam nadzieje zagościć na dłużej 🙂
I spodobało mi się pesto pełne uczuć. Pozdrawiam
-
Dziekujemy i zapraszamy!!!
Pakujesz życie do kartonów…
Kartony pojadą po nowe historie do Berlina.
Będzie dobrze.
A pesto jest piękne.Co za zieleń!
I pyszne,bo często takie robię.
-
Musi byc! Jestem tu kilka dni i juz kocham to miasto 🙂 moze byc tylko wspaniale. Dziekuje za mily komentarz
Sniadanie bylo wysmienite!! Zwlaszcza, ze tak jak droga Marto wspomnialas – doprawione bylo mieszanką uczuć!Ps. Pesto sie robiło blyskawicznie a smakowalo o niebo lepiej od tych kupowanych w sklepach!
-
A to wszystko dlatego, ze Anna byla taka pomocna i zorganizowana. Love!!
Piękny ma kolor 🙂
-
Faktycznie kolor wyszedł fajny, to prawdopodobnie dzięki świeżutkiej bazylii. Ach pysznie wyszło 🙂
Pesto wspaniała rzecz. Jak na spartańskie warunki – śniadanie idealne
-
dziękujemy 🙂 blender już spakowany, pewnie rozpakuję go na tygodniach, a z chęcią znów zrobiła bym to pesto.
O, u Ciebie tez pesto, i to w jakim pieknym wiosennym kolorze. Moje bylo bardziej mroczne, bo z suszonych pomidorow. Tak jak Ty podalam na grzankach z mozarella.
-
Właśnie zerknęłam na Twój przepis, pięknie Ci się mozzarella roztopiła na tostach, następnym razem też tak zrobię.
wiadomo – domowe najlepsze!
-
no ba! I jeszcze można kontrolować dodatki i regulować smak.
Wygląda przepięknie, taki kolor! Bardzo podoba mi się przepis, wypróbuję 🙂
-
dziękuję pięknie i czekam na znak jak smakowało.
-
Pesto zrobione, wyszło bardzo smaczne 🙂
-
Super! Bardzo sie ciesze, ze sie udalo i ze jestes zadowolona z efektu. Bardzo proste i szybki, prawda? Pozdrawiam! Marta
-
-
Dodaj komentarz
Domowe pesto, pyszności 😉 te sklepowe nie sięgają mu do pięt a dodatkowo jest tyle możliwych wariacji na jego temat. Ślicznie się prezentuje na tych kanapkach 😉