Dwa Dni na Węgrzech
Podróże

Dwa Dni na Węgrzech

Jesteśmy w drodze od ponad miesiąca i jak na razie wszystko poszło totalnie nie zgodnie z planem. Inaczej pisałabym z

Jesteśmy w drodze od ponad miesiąca i jak na razie wszystko poszło totalnie nie zgodnie z planem. Inaczej pisałabym z Gruzji, a piszę z Francji, czekając na prom do Anglii. A wszystko przez to, że kiedy zmierzaliśmy do Bukaresztu, by zjechać do Bułgarii, okazało sie, że pudełko z elektryką w naszym vanie się popsuło i mówiło do nas szyfrem, ciągle namiętnie, a mówiąc w bardziej techniczny sposób – były ciągłe spięcia. Trzeba było to naprawić i w skrócie, po 3 dniach okazało się, że można to zrobić najbliżej w Austrii. Oznaczało to 1300km w przeciwnym kierunku. Zrobiliśmy to, po czym postanowiliśmy wrócić do Gruzji za rok.

W tym wpisie jesteśmy jednak nadal w drodze do Gruzji, zostawiamy za sobą Bieszczady i kierujemy się do Rumunii. Plan był prosty, jedziemy prosto do granicy z Rumunią, zaś Węgry podziwiamy przez szybę auta. W międzyczasie znajoma napisała do mnie wiadomość, że jest to jedno miejsce warte zobaczenia, a 5 minut później zmierzaliśmy do Hollókő.

O Węgrzech nie wiedziałam dosłownie nic. Ani o ludziach, ani o architekturze, ani o jedzeniu. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy około północy ulice jednej z wiosek wypełniły się ludźmi w środku zabawy. Stanęliśmy w ludzkim korku i moja pierwsza myśl to “hej, Węgrzy potrafią się bawić”. Oczywiście okazało się, że był to koniec festiwalu, a nie co weekendowa zabawa. Kiedy dotarliśmy do Hollókő, zatrzymaliśmy się na noc tuż przed informacją turystyczną, na totalnie pustym parkingu. Tuż przed zaśnięciem powiedziałam Tomaszowi, że prawdopodobnie będzie to ciężka noc, bo imprezowicze będą nas budzić. Przespaliśmy całą noc, nikt się tam nie bawił. Obudziliśmy się do przepięknej wioski, leżącej około 10m od naszego vana. Obok był też najfajniejszy plac zabaw dla dzieci i zanim mogliśmy gdziekolwiek pójść, moje dziecko szalało tam przez godzinę. Na szczęście dziecko zgłodniało i poszliśmy na śniadanie do lokalnej piekarni, gdzie wzięliśmy 3 różne rodzaje Rétes. To coś jak strudel, ale w cieńszym cieście, zaś prócz jabłek można tam znaleźć słodki ser lub mak, czereśnie. Zdecydowanie będę tu dzielić ten przepis, jednak na razie muszę dotrzeć do jakiegoś piekarnika.

Kolejną wspaniałą niespodzianką w tym uroczym miejscu był darmowy prysznic w centrum informacji. W drodze, takie momenty wpływają na cały dzień. Wykąpała się cała rodzina.

W trakcie spaceru po wiosce, szybko się dowiedzieliśmy, że za kilka chwil rozpoczną się tu tradycyjne obchody Bożego Ciała i że cała wioska zjawi się w kościele w tradycyjnych strojach. Wyglądało to niesamowicie. Starsi i młodzieniaszki 6 letnie, wszyscy pięknie i kolorowo ubrani. Nie można się było napatrzeć i aż czuło się ścisk w przełyku. Nie często można przypadkowo trafić na takie widoki.

W Hollókő po raz pierwszy w życiu spróbowałam węgierskiej kuchni i muszę powiedzieć, że Marhapörkölt zostanie w moim sercu na długi czas. Nasz jeden dzień na Węgrzech zaczął dobiegać końca, więc szybko zdecydowaliśmy, że przydałby się jeszcze jeden. Zaczęliśmy jechać w kierunku Hortobágy, które to znajduje się blisko Rumunii.

Znaleźliśmy piękne miejsce niedaleko rzeki i stanęliśmy na noc. Jest coś niesamowitego w biwakowaniu na dziko, kiedy znajdzie się już idealne miejsce, ma się wrażenie, że cały świat jest naszym domem. Tego wieczoru byłam bardzo podekscytowana tym, co przyniesie kolejny dzień. Jechaliśmy zobaczyć tradycyjnych węgierskich jeźdźców w akcji (nie mylić z kowbojami, ja pomyliłam). Potrafią oni zaklinać konie, położyć je na ziemi, która to sztuczka miała im pomóc ukryć się przed wrogami. Potrafią też sadzać konie jak pieski, to nie wiem, w czym pomagało. Konie wyglądały na prze szczęśliwe, jeźdźcy byli bardzo z nich dumni. Na farmie można było również zobaczyć, jak kiedyś prowadziło się farmę, bez wszystkich sprzętów, na czele z mułami. To niesamowite, że niektóre tradycje nadal się utrzymują, mam nadzieje, że zostaną na długo i że będę mogła to kiedyś pokazać ewentualnym wnukom.

Wrócimy po więcej!

4 komentarze
  • Twoje zdjęcia są dziełem sztuki!

    • What should I eat for breakfas Odpowiedz

      Dziękuję <3

  • Jak tu smakowicie! A to dzieło sztuki z wiaderkami na ramionach – rewelacyjne.

    • What should I eat for breakfas Odpowiedz

      <3 dziękuję

  • Dodaj komentarz


    Dziękujemy za Twój komentarz
    Ostatnio na Instagramie
    Ostatnio na Instagramie