Odpowiedz
Od 2 tygodni siedzę w San Francisco, skąd serdecznie pozdrawiam i zaczynam zakochiwać się w mieście. Chociaż nie, już się
Od 2 tygodni siedzę w San Francisco, skąd serdecznie pozdrawiam i zaczynam zakochiwać się w mieście. Chociaż nie, już się zakochałam. W uliczkach, tramwajach, architekturze, kafejkach i ludziach. Jem co niemiara, co rusz odkrywam kolejne pyszne miejsce, ale ale, żeby nie poszło w biodra, chodzę jeszcze więcej, jak przystało w San Francisco – sporo pod górkę.
Jako, że nasłuchałam się co niemiara o lokalnych marketach, wybrałam się na ten najbardziej popularny – Ferry Plaza Farmers’ Market.
Moi współlokatorzy ciężko w tygodniu pracują, także na obcowanie z jedzeniem poszłam wraz z Pati, która jak sama kiedyś stwierdziła, lubi jeść dobrze ale i dużo. Ja z kolei jem na początku najpierw oczami. Muszę powiedzieć, że najadłam się już w pierwszych minutach spaceru. Targowisko mieści się na zewnątrz budynku, składa z licznych stanowisk z pięknie poukładanymi warzywami i owocami.
Tuż obok jest istny raj dla smakoszy, czyli kolejne stanowiska, tym razem z przygotowanymi z lokalnych produktów daniami i rarytasami. Skusiłam się na hot doga (których nie jadłam dłuuugo), miał być smaczny i cudowny, zawierać w sobie kiełbaskę własnego wyrobu, a był dosyć zwyczajny. No cóż, pochodzę z Polski, gdzie lubimy naszą kiełbasę a mieszkam w Berlinie, gdzie uwielbiają swoją, także co do kiełbas mogę być wybredna. Pati skusiła się z kolei na zupę z noodlami, która okazała się rewelacyjna.
Kolejne cuda znalazłyśmy w środku budynku, na który składają się śliczne małe butiki z egzotycznymi grzybami, kawami, jogurtami, pięknymi talerzami, książkami kucharskimi oraz kawiarniami.
Co do zakupów bym nie szalała, bo okazało się, że te same produkty są o kilka dolarów droższe niż w innych sklepach. Za to na jedzenie zdecydowanie, bo chodź hot-dog nie spełnił moich marzeń, na pewno wrócę, by wypróbować coś innego. Zaś jeśli jesteście w San Francisco i zamierzacie ugotować coś nietypowego, pewnie tu znajdziecie na to składniki.
20 komentarzy
-
dziękuję za tipa 🙂
ojaa! aż sama nie wiedziałabym na co patrzeć na tym wspaniałym rynku 😉
Kosztuj, kosztuj bo tyle, jak widzę, tam wspaniałości:-)
Muszę się tam z Tobą wybrać!
Wpis testowy 🙂
Piękne zdjęcia! Udanego pobytu i przywiezienia mnóstwo wrażeń i smaków 😉
coś w tym jest, że je się oczami:) a tam..? raj po prostu zazdroszczę.. żebym ja miała taki targ pod oknem oh!:DPozdrawiam:)
Zazdroszczę i życzę jak najefektywniejszej eksploracji miasta pod kątem również kulinarnym. Hugz!
Zazdroszczę takiej wyprawy. Samo San Francisco już dużo za siebie mówi ^^
dzięki za cudny spacer 🙂 pozdrawiam <3
żałuję, że nie zwiedziłam San Francisco pod kątem kulinarnym…:/ najwyraźniej dużo straciłam!
a w Tartine Bakery byłaś?:)
Fajna relacja ! Trochę zazdroszczę 🙂
chcę takie targowisko 🙂
ale masz super! baw się dobrze i kosztuj )
cieszę się Twoją radością, piękny blog!
Nie było mnie na tym blogu od dawna, a dalej łykam wszystkie posty 🙂
Ja muszę o tym warzywnym targu! Zawsze marzyłam, żeby na naszych rynkach były tak pięknie poukładane letnie owoce i warzywa. To dopiero widok!
Ale bogactwo składników! Miłych wrażeń!
W Ferry Market panuje obłędny zapach!
Dodaj komentarz
jak będziecie w Vancouver to polecam Granville Island