Odpowiedz
Spędziłam w Barcelonie piękne 3 miesiące i zdaje się, że udało mi się odkryć co najmniej 1/1000 miasta. Jest ono
Spędziłam w Barcelonie piękne 3 miesiące i zdaje się, że udało mi się odkryć co najmniej 1/1000 miasta. Jest ono przepełnione kafejkami, restauracjami, sklepami, marketami i pięknymi zakamarkami niemalże na każdym kroku. Wyjątkowa architektura i głośni lokalnie sprawiają, e czuje się przygodę w powietrzu. Dostałam sporo maili z pytaniem o wskazówki odnośnie tego miasta, więc zamiast robić kopiuj/wklej, zebrałam je tutaj. Jest to kilka miejsc, które lubiłam i chętnie odwiedzałam. A chyba właśnie o to chodzi, prawda, żeby dzielić się tylko najlepszymi doświadczeniami.
Barcelona nie jest najłatwiejszym miastem, zwłaszcza, gdy przyjeżdża spoza Hiszpanii. Dlaczego?
– ludzie chodzą w różnych kierunkach po wszelkich możliwych kawałkach chodnika, także chodzenie to ciągłe wymijani i unikanie zderzenia, bo zdaje się, że nikt nie myśli, żeby ominąć ciebie.
– panują tu inne godziny posiłków, zjedzenie lunchu o 12 nie jest możliwe, a kolacja o 18 będzie wyzwaniem.
– jako osoba nie należąca do kręgu lokalnych, możesz być nieco więcej kasowany na targowiskach. Jednak jeśli kupować będziesz u jednego sprzedawcy, po pewnym czasie nie tylko cena się zmniejszy, ale zaczniesz również dostawać rady i rarytasy (sprawdza się zwłaszcza na stanowiskach rybnych i z owocami morza).
– by odkryć najsmaczniejsze miejsca z dobrymi cenami, warto poznać kilka osób mieszkających w Barcelonie dłużej.
– jest tu zdecydowanie za dużo smakołyków do spróbowania, za dużo cavy, za dużo miejsc do zobaczenia, za dużo…
-jeśli przenosisz się tutaj zimą, będziesz marznąć. Nie na ulicy, ale w mieszkaniu, bo większość z nich nie ma ogrzewania w pakiecie.
ZJEDZ BARCELONĘ:
Brunch and cake – najlepsze śniadania i brunche w Barcelonie, najlepszy serwis, najlepsze doświadczenie. Jestem zauroczona tym miejscem i jeśli miałabym polecić tylko jedno, to jest to. Moje ulubione to wafle z jajkami po benedyktyńsku, niebo w gębie. Więcej tutaj.
Dolc i Salat – małe miejsce z wielką atmosferą. Serwują tutaj włoskie słodkości, kanapki i kilka innych przekąsek. Siedziałam tu trzy dni z rzędu i znajoma uznała, że całkowicie poświęcam się testowaniu kawiarni. Prawda jest jednak prozaiczna – lubię to miejsce. . Więcej tutaj.
Taranna – miejsce idealne na śniadanie, kawę i poranny, tudzież popołudniowy relaks, bo w takim wnętrzu można się dobrze zrelaksować.Obsługa przyjazna i pozytywna, kawa pyszna, jedzenie smaczne. Więcej tutaj.
Federal Café – jest miejscem stworzonym do spokojnych i długich śniadań. Właściciele dołożyli wszelkich starań, czy czuć się tu wyjątkowo, świetny wystrój i kwiaty robią swoje. Wszechobecne światło sprawiło, że polubiłam kawiarnię od razu, nawet przed spróbowaniem kawy czy jedzenia. Więcej tutaj.
Cosmo – to dwa w jednym – Kawiarnia i Galeria sztuki. Przestronne i dobrze urządzone wnętrze plus ciekawe wystawy to dobra mieszanka i zdecydowanie dobry powód do odwiedzin. Możecie oczekiwać drewnianych stołów, wygodnych vintage krzeseł i nawet ogromnej sofy, podobnej do tej z Central Perk w “Przyjaciołach”. Więcej tutaj.
Granja Petitbo – przyjemne, ciche i przestronne miejsce z oldschoolowym klimatem. Używają tylko organicznych produktów i wiedzą, co z nimi zrobić 😉Więcej tutaj.
En Aparte (C/ Lluis el Piados 2)- fajne miejsce na kawę i do pracy z laptopem. Można tu skorzystać z wifi i zjeść pyszne roscon de reyes. A wieczorem rozkoszuj się dobrym winem i francuską kuchnią.
Petit Pot Café (Bruc 84) – Urocze niewielkie miejsce, w którym z chęcią witają osoby z laptopami (nie jest to takie powszechne). Pełne w porze śniadanie i lunchu, pewnie ze względu na przyjaznych chłopców z obsługi. Spróbuj focacci z brie i sobrasadą.
Satan’s Coffee Corner – w tym miejscu wszystko obraca się naokoło pasji do kawy. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć o kawie, sposobie parzenia, filtrach, papierowych kubkach, barista jest źródłem informacji, wszelakich. Jak spróbujesz pierwszej, zrozumiesz o czym mówię i wrócisz po następną. Najlepsza kawa w mieście.
Mundial Bar (Placa Sant Agust’ Vell 1) – uwielbiamy to miejsce. Tapas z owoców morza w dobrej cenie, podawane w rodzinnej restauracji z tradycjami i miłością do boksu. Wszystko świeże i pyszne. Próbowaliśmy navajas, tallarinas, krewetek i chcieliśmy więcej.
Mosquito tapas (carders 46) – wspaniałe azjatyckie tapas. Jedynym poważniejszym wyzwaniem może być menu po katalońsku, choć tłumaczenie to fajna zabawa, a i obsługa chętnie pomoże. To popularne miejsce, wiecznie pełne ludzi, także bądźcie gotowi na chwilę czekania.
Taktika Berri (València 169 ) – wyobraźcie sobie kolację w miejscu pełnym lokalnych, którzy przekrzykują się, by dostać jedno z wynoszonych z kuchni tapas. Otwierają o 20:30, zaś o 20:35 wszystkie miejsca są już zajęte. Prawdopodobnie będziesz stać, chyba, że uda ci się przecisnąć na siedzenia do baru. Jedzenie jest warte przeprawy, bo to najlepsze tapas w Barcelonie. Zawsze dużo śmiechu i rozmów z ludźmi. Zostań w okolicy baru serwującego tapas, bo stoliki są drogie (około 30 euro od osoby).
NAP (Carrer Gombau 5-7, El Born) – Neapolitan Authentic Pizza – najlepsza pizza jaką jadłam w Barcelonie! Wraz z otwarciem drzwi miejsce jest pełne. Jeko, że jesteś w Hiszpanii, lepiej jeść lokalnie, ale jeśli masz chęć na pizzę, to jest twoje miejsce.
Bar Central – stanowisko w sercu Mercado de la Boqueria. Jeśli jesteś ciekawy tego znanego marketu i chciałbyś coś tu zjeść, tym miejscem nie będziesz zawiedziony. Odrobinę droższe (to Mercado de la Boqueria) ale smaczne.
Maccaroni (Carders 6)- cudowna pasta. To nowe miejsce, zaś koncept polega na wyborze rodzaju pasty, potem sosu i ewentualnie dodatków. Właściciel to Włoch, który zna się na smakach i chętnie doradzi, a i nie pozwoli ci przesadzić z miksem 😉
El Vaso de Oro (C/ Balboa 6) – robią własne piwo (super!). Miejsce popularne wśród lokalnych, można tu spotkać nie lada charaktery. Spróbuj solomillo con foie (stek) podawany jako tapas i kanapkę granger, wartą grzechu.
Churrería Manuel San Román (Banys Nous 8) – sprawdziłam wiele miejsc i tu są najlepsze churrosy jakie jadłam. Weź torebkę albo dwie i przejdź dwa drzwi dalej do La Granja na gorącą czekoladę. Połączenie tych dwóch to niebo w gębie.
PIJ BARCELONĘ:
Rufian (Nou de la Rambla, 123) – miejsce na wieczór lub niedzielnego popołudniowego vermuta. Właściciele stworzyli wyjątkową atmosferę i zdaje się, że zaprzyjaźniają się z każdym klientem (wielki plus). Spróbuj hummus i pastrami.
La Champañería – Can Paixano (Carrer de la Reina Cristina, 7) – jest tu zawsze o 20 osób za dużo i wszyscy piją cavę (1.20 -1.40 euro za kieliszek). Moja ulubiona to różowa, mniam. Możesz tu dostać tanie tapas, smaczne bocadillos i energetyzującą atmosferę. Nie zrażaj się tłumem i przepchaj do baru, bo to wyjątkowe doświadczenie. Wychodzić będziesz z nowymi znajomymi i uśmiechem na twarzy. Sprzedawcy mogą być czasem nieco szorstcy, ale przy takim obrocie kto by nie był. Zamawiaj po hiszpańsku. Zamykają o 22, więc lepiej się pospiesz 😉
Bar Pasajes (Sant pere més alt 31) – pyszny pikantny vermut i smaczne tapas na przekąskę. Bar mieści się w korytarzu budynku mieszkalnego i ma osobliwy klimat.
Creps al Born (Passeig del Born 12) – koktajle przygotowywane z pełnym profesjonalizmem, aż miło się patrzy na proces.
ZOBACZ BARCELONĘ:
Búnker del Carmel – Dech w piersi zapiera. Wspinałam się na szczyt po dwóch szklaneczkach vermuta sprytnie zapodanych przez Karola. Nóżkami przebierałam jak szalona, za mną Tomasz to samo, by nie przegapić zachodu. A na górze się zatrzymaliśmy. I chyba świat na chwilę stanął. Bo widok nieprzeciętny, zapiera dech w piersiach. Gdzieś obok ktoś komuś mówi, że go kocha, gdzie indziej ktoś gra na gitarze, a ja patrzę i nie wierzę. Więcej tutaj.
Port Forum – Port Forum w Barcelonie to jedno z miejsc, które warto zobaczyć, bo robi piorunujące wrażenie. Nie tylko sam port, ale również park w jego okolicy. Ceniony wśród fanów deskorolki, na nas zrobił piorunujące wrażenie. Być może dlatego, bo przyjechaliśmy tu 25 grudnia i na około nie było ani żywej duszy. Mieliśmy zostać na chwilę, bo padało, ale zostaliśmy na dłużej, a gdy wracaliśmy do metra zachodziło słońce. Uwielbiam miejsca, w których wdycha się przestrzeń. I tak na poważnie, dawno nie widziałam tak wielkiego dachu z bateriami słonecznymi. Więcej tutaj.
Cementiri de Montjuic – 138 akrów Cmentarza ulokowanego na wzgórzu z widokiem na morze. Alejki wiją się w nieskończoność pomiędzy drzewami. Piękne nagrobki, wspaniałe widoki, cisza i sztuka. Widać go jadąc z lotniska do centrum miasta. Warto się tu zatrzymać, bo każdy kraj ma swoje tradycje chowania zmarłych, a ta hiszpańska jest piękna. Więcej tutaj.
Fundació Joan Miró – Nie dość, że zawartość Fundació Joan Miró jest niesamowita, to jeszcze sam budynek jest obłędny. Zaprojektowany przez Josep Lluís Sert ma taras, na którym chciałabym zamieszkać i zaraz po przebudzeniu całymi dniami patrzeć na miasto.Więcej tutaj.
Parc de la Ciutadella – Lubię parki, chociaż zazwyczaj ich nie polecam. Ten jest wyjątkowy, z piękną fontanną, jeziorem z łódkami, dużym mamutem i szklarnią. Przesiedziałam tu godziny czytając i robiąc na drutach.
Okolica W hotel – Zaraz za hotelem W jest jedno z moich ulubionych miejsc. Lubię siedzieć tam na schodach tuż przy morzu i patrzeć w dal. Relaksujące miejsce.
9 komentarzy
-
Co to znaczy, że odgrzewaną? Nie chce mi sie wierzyć, że w restauracji podaliby odgrzewane ciasto, to nie logiczne, zwłaszcza, że piszesz, że składniki były świeże. Pizza Napolitańska jest na grubym cieście, taki jej urok.
-
Generalnie bardzo lubię pizzę i w życiu z niejednego pieca jadłem 😉 Tutaj jednak ciasto było “kluchowate”, ciągnące się, a potem też ciężkie na żołądku (takie było wrażenie zarówno moje, jak i mojej żony). Jeśli chodzi o ciasto, była to jedna z gorszych pizz, jakie jedliśmy w ostatnim czasie. Nie chcę przez to powiedzieć, że inni chwalą NAP bez uzasadnienia – myślę, że po prostu mieliśmy pecha i trafiliśmy w złym momencie.
-
Barcelonę warto chłonąć wszystkimi zmysłami, a przedstawione miejsca na pewno pomogą komuś kto planuje się pierwszy raz do niej wybrać, ale wystarczy ich także dla częstszych bywalców 🙂 świetny post!
Cudnie! Właśnie się przeniosłam do BRC. Mam nadzieję, że dam radę sprawdzić każdą miejscówkę! Dzięki! 🙂
Świetnie opisałaś Barcelonę, bardzo nieturystycznie i smacznie. Aż chce się ją ugryźć 🙂 A mi tyle jeszcze brakuje choć wydaje mi się że tak dobrze już ją znam. Najlepsze w tym mieście jest to, że nie przestaje zaskakiwać 🙂
Zazdroszczę Ci tych 3 miesięcy w Barcelonie. Ja miałam ją dla siebie tylko na 7 dni, ale było to najpiękniejsze miasto jakie odwiedziłam do tej pory. Marzeniem moim było do niej się wybrać i w tamtym roku udało mi się. Choć raptem ledwo ją poznawałam, trzeba było wracać. Park o którym piszesz udało mi się odwiedzić i rzeczywiście jest to piękne miejsce by odpocząć i poczytać książkę. Natomiast w okolice tego hotelu spacerowałam codziennie, by posiedzieć przy morzu i patrzeć na nie 🙂 Pięknie zdjęcia i bardzo smaczne:). Aż zatęskniłam za morzem :))
Wspaniałe miejsca i momenty pokazałaś 🙂 Pozdrawiam
Będę pamiętać o Twoim przewodniku wybierając się w przyszłości do Barcelony 🙂
Dodaj komentarz
Szkoda, że nie mogę podzielić entuzjazmu co do NAP. Kierując się dobrymi opiniami, poszedłem tam z rodziną w nadziei na pyszną pizzę. Dostaliśmy odgrzewaną, ciągnącą się, grubą bułę. Fakt, że dodatki były świeżutkie, ale przy tak entuzjastycznych opiniach to jednak trochę za mało.