Odpowiedz
Sydney to dla mnie miasto idealne, uwielbiam w nim wszystko – wodę, plażę, architekturę, ludzi oraz podejście do życia. Jeśli
Sydney to dla mnie miasto idealne, uwielbiam w nim wszystko – wodę, plażę, architekturę, ludzi oraz podejście do życia. Jeśli spytacie gdzie chciałabym spędzić resztę życia, odpowiedziałabym Sydney. Po wspaniałym miesiącu na miejscu uznałam, że czas płynie zbyt szybko i odmówiłam powrotu. Tomasz wziął mnie na sposób i kilka godzin później wylądowałam w Tokyo, wyjątkowo podstępny typ. Nie wiem czy wiecie, ale mieszkałam kiedyś przez dwa lata w Sydney i zawsze chciałam tam wrócić. Teraz wiem, że ostatnia wizyta nie była ostatnią w życiu. A poniżej kilka miejsc, które polecam. Nie jest ich dużo, ale na początek starczą, a resztę odkryjecie sami.
ZJEDZ SYDNEY:
The Grounds Of Alexandria (Shop 7A, 2 Huntley St. (Bourke Rd.), Alexandria). Moim odwiecznym marzeniem jest posiadanie małego domku daleko od cywilizacji, z dużym ogrodem pełnym warzyw i ziół (nietypowe dla blogera kulinarnego), moimi dwoma kotami plus krową, owcą, dwoma kurami i oceanem w odległości maksimum 500m od niego. The Grounds leży w Sydney, nie ma w jego pobliżu wody, nie ma również Ryszarda i Loli, lecz prócz tych kilku detali reszta się zgadza. Mają tu świnkę o uroczym imieniu Kevin Bacon, kilka kurczaków, piękny ogród i zakamarek, gdzie kupić można piękną wiązankę kwiatów. Wypiekany tu jest wspaniale smakujący chleb, używane tylko organiczne produkty, a wszystko co podają smakuje bosko. Możecie natknąć się na kolejkę, ale niech to was nie zniechęci, dostaniecie pager i ze szklanką domowej lemoniady poczekać możecie w ogrodzie.
Kitchen by Mike (85 Dunning Ave, Rosebery) – duże miejsce z dużym pomysłem. Każdego ranka nabywają oni pyszne produkty na lokalnych targach i szykują kilka dań, z których możesz wybrać coś dla siebie. Prosto, świeżo, sezonowo i oczywiście smacznie. Wybierz się tam na śniadanie lub lunch a nie pożałujesz.
Pasta Emilia (259 Riley Street (róg Reservoir St), Surry Hills) – dobra włoska kuchnia, w której wszystko przygotowane jest od podstaw. Robią również swoją własną pastę.
Sydney Fish Market, (Bank St. (Pyrmont Bridge Rd.), Pyrmont NSW 2009) – jeśli lubisz owoce morza, to miejsce dla ciebie. Dostaniesz morskie pyszności na talerzu, przygotowane dla ciebie przez jedną z kilku kawiarni lub świeże prosto z oceanu. Wybór jest bajeczny, kraby większe od głowy, połowy ryb nie znałam. Wybór w restauracjach gwarantuje zawrót głowy, możecie zamówić za dużo i mieć poważny problem, bo zjeść nie dacie rady, a zostawi nie będziecie w stanie.
Brown Sugar (106 Curlewis St. (btwn Glenayr & Gould), Bondi Beach) – serwują tu śniadania trzy razy w tygodniu i prawdopodobnie natkniecie się na kolejkę. Pancakes z maślanką, domowa granola, organiczna owsianka, zielone jajka to początek wyboru. Smaki są proste, aczkolwiek idealnie skomponowane.
Black Star Pastry (277 Australia St., Newtown) – urocza piekarnia z pysznymi ciastami. Spróbujcie ciasta pomarańczowego z posypką kwiatową. – wygląda pięknie a smakuje jeszcze lepiej.
Porch and parlour (110 ramsgate ave, Bondi Beach) – kawiarnia z widokiem na ocean, w krórej stołują się surfingowcy. Wyjątkowo sympatyczna obsługa i pyszne jedzenie. Zamówiłam kanapkę ze stekiem i musiałam nad sobą ostro panować, żeby nie zamówić od razu drugiej (mam słabość do dobrego jedzenia). Wnętrze ma charakterystyczny “berliński” styl.
The Australian Heritage Hotel (100 Cumberland St., The Rocks) – tutaj zaspokoić możecie swoją ciekawość i spróbować pizzy z emu, krokodyla czy kangura. Pychota.
Chiswick Restaurant (65 Ocean St. (Wellington St.), Woollahra) – australijska restauracja z lokalnymi smakołykami. Idealna na kolację z rodziną lub przyjaciółmi. Jeśli będziecie w 6-stkę, możecie zamówić menu, które umożliwi wam skosztowanie wszystkich smakołyków.
Din Tai Fung (644 George St. (in World Square) – to było szalenie smaczne doświadczenie, chyba najlepsze chińskie pierożki jakie jadłam. Przywita was długa kolejka, ale warto poczekać, bo jest na co. Polecam szczegolnie xiao long boa i napój lychee mint. Weźcie więcej, nie pożałujecie.
Sonoma Artisan Sourdough Bakers – zjedliśmy tam pierwsze śniadanie w Sydney zaraz po wylądowaniu i był to dobry wybór. Znajdziecie tu pyszne kanapki, quiche i więcej. Nie przegapcie kawy.
Le Paris Go Cafe (38 Hall St., Bondi Beach NSW 2026) – mała kawiarnia na Bondi. Usiądźcie na miękkich poduchach tuż przy otwartym oknie, skąd obserwować możecie zrelaksowane życie Sydnejczyków podążających na lub z plaży. Polecam śniadaniowe burrito, wspaniałe.
Kawa (348A Crown St, Surry Hills NSW 2010) – jadłam tutaj całkiem często, kiedy mieszkałam w Sydney. Nic się nie zmianiło, jedzenie nadal jest pyszne, obsługa miła, a miejsce urocze. Dobre na śniadanie i lunch.
Bru Coffee (101 Brighton Blvd (Campbell Pde), Sydney NSW 2026) – uwielbiam to miejsce. Przychodziłam tu niemalże codziennie przez miesiąc około 6-7 po moją kawę, po czym spacerowałam na wschód słońca. Mają świetną kawę. Brak miejsc w środku, jednak lokalni siedzą na ławce na przeciwko lub krawężniku.
Zushi (2a/285A Crown St., Surry Hills NSW) – japońska restauracja zasugerowana przez znajomą. Mają ciekawe propozycje na lunch.
Pablo’s Vice (3/257 Crown Street, Surry Hills (Goulburn Street) – mieszkałam tuż obok kilka lat temu i co rano brałam z tąd moccę. Jeśli kręcicie się po CBD, wpadnijcie tu, by złapać oddech. Sympatyczny właściciel z pewnością utnie sobie z wami pogawędkę.
Doyles on Fishermans Wharf in Watsons Bay – znane z owoców morza (które kilka lat temu były tu smaczniejsze), ale chodzi tu głównie o miejsce spożywania. Chwyćcie rybę z frytkami i rozkoszujcie się nią na plaży, w parku, na pomoście lub na skałach z widokiem na miasto.
Adriano Zumbo Pâtissier (296 Darling St., Balmain NSW 2041) – pyszne i piękne ciastka oraz macaroons. Sydnejczycy szaleją na ich punkcie.
Sushi Train Express , Shop 22, 63 Oxford St. (in Oxford Square), Surry Hills – szybkie sushi przesówające się przed wami na talerzykach ulokowanych na taśmie. Tanio, szybko i smacznie. Jedzenie przygotowywane jest non stop przez pracowników, także jest świeże. W porze lunchu chętnie odwiedzane.
Paddy’s Market (9-13 Hay St., Haymarket NSW 2000) – Azjatyckie doświadczenie w Sydney, bo mieści się w china town. Odwiedźcie targ warzywny, gdzie wszystko jest tańsze jak w sklepach, zaś tuż przed zamknięciem kupić można kilo bananów za $1.
ZOBACZ SYDNEY:
Cockatoo Island – Coś jak Alcatraz w San Francisco, z równie bogatą historią. Było to więzienie, budowano tu statki, wychowywano problematyczne dzieci. Dzisiaj organizuje się tu ciekawe wystawy i wydażenia. Warto odwiedzić, jeśli lubicie przestrzeń i ogromne hangary, zgubić się tu można na cały dzień. Zachód słońca obserwowany z wyspy jest bajeczny.
Cmentarz Waverley – znajduje się na pięknej ścieżce prowadzącej z Bondi do Coogee. To stary, piękny cmentarz z widokiem na ocean. W czasie zachodu słońca robi piorunujące doświadczenie.
8 komentarzy
Nosze sie z zamiarem wyjazdu do Australii za jakies 3 lata. Marzy mi sie wlasna knajpka z wypiekanym na miejscu chlebem. Czy orientujesz sie moze jaki jest sredni miesieczny koszt wynajmu lokalu pod taka dzialalnosc?
Zdjęcia są przepiękne! Chcę się wierzyć, że Twój przewodnik kiedyś się przyda 😉
Cudowne zdjęcia! Aż ślinka cieknie i wyobraźnia pracuje 🙂
taka różnorodność… dech zapierające zdjęcia! zakochałabym się w tym mieście z pewnością 🙂
-
Marianna dziękuję <3
gdybym tylko miała okazję tam być! moje marzenia, i mam nadzieję, że możliwe do spełnienia 🙂
fantastyczne zdjęcia!prettystrawberries.blogspot…
-
Trzymam kciuki i polecam, genialne miasto.
Dodaj komentarz
Zdjęcia są takie że wydaje się że można dotknąć Sydney. Tam jedliśmy najlepsze tajskie jedzenie ever!!! Trafiliśmy jednego wieczoru do takiego szybkiego baru i tam wracaliśmy już co wieczór.. uff chyba będzie trzeba wrócić bo sporo nas ominęło 🙂