Odpowiedz
Jesteśmy już na miejscu. Ryszard przetrwał ponad 2 godziny lotu, nawet pomimo dodatkowej godziny spowodowanej opóźnieniem. Ja przetrwałam wspinaczkę po
Jesteśmy już na miejscu. Ryszard przetrwał ponad 2 godziny lotu, nawet pomimo dodatkowej godziny spowodowanej opóźnieniem. Ja przetrwałam wspinaczkę po stromych schodach na 6-ste piętro, z bagażami na plecach. No i na tym się kończy kwestia przetrwania, bo Barcelona jest genialna. Przywitały nas 23*C i churrosy z czekoladą, bardzo gęstą czekoladą. Przez następne 3 miesiące może być ciężko z utrzymaniem wagi, chociaż muszę powiedzieć, że w trakcie wczorajszego biegu na plażę i z powrotem czułam się we właściwym miejscu i bieganie było czymś genialnym. Tęsknię za Club Mate, moimi miejscami w Berlinie, moją kuchnią, kolarzówką, sobotnim targiem, obowiązkowymi kwiatami z ulubionego stanowiska, ale co tam, dam radę 😉 A ponieważ bardzo was lubię i nie chcę, żebyście przestali mnie lubić, to nie pokażę zdjęcia z tarasu na dachu, hahaha.
Potrzebujesz:
- 3 duże ziemniaki
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku, posiekany
- 2/3 szklanki oliwy z oliwek
- 5-6 jajek
- 1 łyżeczka soli
- ½ szklanki sera żółtego, startego
Pokrój ziemniaki i cebulę w talarki. Na patelni rozgrzej oliwę i wrzuć ziemniaki, cebulę i czosnek. Smaż na niewielkim ogniu przez jakieś 5-10 minut, aż zmiękną (nie ozłocą się).
Przełóż je do miski, zachowując olej na później. W niewielkiej misce zmieszaj jajka z solą i ubij delikatnie. Zalej mieszanką ziemniaki i zostaw na chwilę. Rozgrzej średniej wielkości patelnię z łyżką oliwy (tej pozostałej) przełóż do niej mieszankę ziemniaczano jajeczną, wmieszaj ser starty i smaż na średnio małym ogniu, aż jedna strona się zarumieni, a wierzch prawie zetnie. Wówczas zakryj patelnię talerzem i przełóż tortillę na niego, obracając patelnię. Umieść tortillę na patelni niezarumienioną stroną w dół, żeby ta również się podsmażyła.
Tortilla jest pyszna na gorąco i zimno, swoją zjadłam z pomidorami, ale jest świetna również sama 🙂
Smacznego, Marta
14 komentarzy
Jestem zachwycona twoimi zdjęciami, są genialne:) danie znakomite:) bardzo mi się podoba:)
Po pierwsze chciałam napisać, że Twój blog śledzę już od dłuższego czasu i bardzo podobają mi się Twoje przepisy, zdjęcia i wpisy. Masz bardzo fajny styl prowadzenia bloga. Zazdroszę Barcelony, Berlina i innych miejsc w których byliście 🙂 Jeśli nie masz nic przeciwko chciałabym z ciekawości zapytać: czym się zajmujesz? Pytam, bo jestem w klasie maturalnej, kocham podróże i chciałabym robić coś, co pozwoliłoby mi często zmieniac miejsca zamieszkania, a Ty to robisz, stąd moje zainteresowanie 🙂
-
Hej Wiktoria, z wykształcenia jestem prawnikiem, ale okazało się, że nie jest to idealny zawód na częste zmienianie krajów. Dlatego zaczęłam próbować z fotografią i to jakoś wychodzi 🙂 Jeśli chcesz podróżować i nie być związana z jednym miejscem wybierz na zawód coś, co możesz robić z domu. Mój partner jest grafikiem i to go nie wiąże 🙂
Doskonały posiłek w pięknej scenerii!
Oh jakie smaczne danie! 🙂 Wyglada mega smacznie 🙂 zazdroszcze Barcelony!!!!!!!!! 🙂
pokaż zdjęcia z tarasu! 😉 a jak Ryszard podczas lotu? Mogliście go mieć ze sobą, czy jednak był zamknięty?
-
Mieliśmy go ze sobą, pod fotelem naprzeciwko mnie, dzielnie zniósł podróż. Był nieco skołowany, ale już następnego dnia szalał po nowym mieszkaniu 🙂
-
to super, trochę się o niego martwiłam 😉
ale widzę, że w Barcelonie nawet on się świetnie odnalazł! 😉-
Narazie ma nowy cel – przemóc się i wyjść na taras i w między czasie zaakceptować szelki 😀
-
nasz kot bardzo długo się opierał szelkom, ale jak czwarty czy piąty raz wyszedł w nich an balkon i skojarzył, że szelki oznaczają odrobinę wolności na smyczy i wiatr i ptaki bliżej i milion nowych zapachów, problem się skończył. Cierpliwości 😉
-
No wychodzi na to, że cierpliwość będzie potrzebna, bo od wczoraj mamy w domu kotkę Lolę, przyszłą najlepszą przyjaciółkę Ryśka 🙂 Na razie jest badana i kotki są oddzielnie. To kot z ulicy, ale jak już ją przebadam i podleczę to będą zbliżenia. Nie mogę się doczekać 😉
-
ale super! adopcja Jokera była jedną z naszych najlepszych decyzji.daj im czas, niech przez 1 dzień minimum będą oddzielnie, niech ich zapachy przenikną się nawzajem w całym mieszkaniu, a potem próbujcie. U nas to trwało. Bajka nie wypuszczała Jokera z sypialni przez tydzień – leżała w drzwiach i nie pozwalała mu wyjść. 7.dnia Joker się wkurzył i wybiegł. I się zaczęło, w kolejnych dniach i tygodniach zdobywał następne kąty, ale nie było łatwo: miski i kuwety były obok siebie dopiero po 3 tyg – wcześniej nie było mowy, Bajka była b.agresywna. A teraz to on jest tym silniejszym, ona wtedy tylko udawała 😉 U Was może być łatwiej, bo Ryszard nie jest u siebie i może nie będzie aż tak bronił terytorium. Powodzenia!
-
-
-
ale Ci zazdroszczę!!!!
Dodaj komentarz
Nie wiem, gdzie teraz jesteś bo już się zgubiłam, ale jeśli nadal w Barcelonie i nie byłaś tutaj to koniecznie pójdź! http://www.yelp.com/biz/bru… coś niesamowitego, szczególnie Brunch & Cake french toasts. Wiele bym dała za rozszyfrowanie w czym brioche była moczona i jak zrobiona, że rozpływa się w ustach, tak cudownie smakuje i pachnie 😉