Odpowiedz
Patrząc na powyższe zdjęcie może ci się wydawać, że patrzysz na czekoladę do smarowania kanapek. Nic bardziej błędnego. Nadal siedzę w
Patrząc na powyższe zdjęcie może ci się wydawać, że patrzysz na czekoladę do smarowania kanapek. Nic bardziej błędnego. Nadal siedzę w Australii i w temacie australijskich śniadań, a to na zdjęciu to Vegemite. Jeśli nie jesteście Australijczykami, jest szansa, że o tym nie słyszeliście.
Pamiętam ten pierwszy raz, kiedy usłyszałam o Vegemite. Wpadł do nas na śniadanie znajomy Australijczyk, w czasach, kiedy mieszkałam w Sydney i zapytał czy mam słoiczek, żeby podać do śniadania. Oczywiście nie miałam pojęcia o czym mówi, po czym ten zaczął zachwalać smak i stwierdził, że to tost z tym smarowidłem to prawdziwe australijskie śniadanie. Zakupiłam więc słoiczek i wypróbowałam pomysł, po czym zjadłam tosta i już wiem, że więcej ich już raczej nie zjem.
Miażdżąca prawda jest taka, że Vegemite albo kochasz, albo wprost nie lubisz. Ja jestem być może po środku, bo lubię dodać trochę do kanapki z serem i pomidorem. Jest to ekstrakt z drożdży z dodatkiem warzyw i przypraw. Jak dla mnie przypomina smakiem rosół.
Wybór, jak zawsze, należy do was. Możecie zakupić słoiczek i się zakochać, lub uszczęśliwić znajomego Australijczyka tęskniącego za domem oddając mu niemalże cały.
12 komentarzy
-
Dziękuję!
ja również nigdy więcej tego nie zjem 🙂
Oj pierwsze słyszę. Ale wygląda rzeczywiście jak czekolada do kanapek. Szkoda że niewiele ma z nią wspólnego 🙂
Nigdy o tym nie słyszałam, ale jadłam u koleżanki pastę z drożdży. Rzeczywiście, to się albo kocha, albo… nie kocha ;). Ale za to Twoje śniadaniowe zdjęcia jak zwykle smakowite 🙂
Cześć,
od jakiegoś czasu przeglądam twojego bloga i jestem pod wrażaniem, zdjęcia wyglądają smakowicie:) Mam jednak pytanie natury innej – jeśli uznasz to za zbyt wścibskie pytanie, to przepraszam (napisz po prostu, że takie jest, wolę taką, odpowiedź niż żadną:). Jaki zawód wykonujesz, to jest co pozwala Ci prowadzić tak podróżnicze życie (w tym względzie jesteśmy podobne)? Niedługo staję przed wyborem ścieżki życiowej, na razie pomysłów brak, może Twoja odpowiedź pokaże mi fajna drogę kariery zawodowej?
ciekawa jestem jak to smakuje, lubię rosół, więc kto wie może bym polubiła 😀
Miałam okazję spróbować mieszkając w Londynie. Mnie niestety smak nie przekonał i wcale za tym wynalazkiem nie tęsknię 😉
-
Kasia wcale sie nie dziwie. Chociaz teraz znajoma mi napisala, ze trzeba cienko smarowac i wtedy smakuje najlepiej.
-
Na pierwszy rzut oka wygląda tak smakowicie, że miałoby się ochotę posmarować naprawdę gruuubo 😉 Aż do pierwszego kęsa.Przypomniało mi się też, że w Londynie nazywa się to marmite, który jest produktem ubocznym przy warzeniu piwa. Ale to chyba to samo.Pozdrawiam
-
cóż… ja bym pewnie nie polubiła choć kto wie! to tak jak w Anglii kanapka z chipsami… dla mnie makabra 🙂
-
Zawsze warto probowac, mozna sie zaskoczyc 🙂
Dodaj komentarz
Jakiś czas temu wynajmowałam pokój w Hamburgu, do którego przyjeżdżały też modelki. Któregoś dnia zawitała Rhianna, wysoka, ruda Australijka – jadła to bez przerwy! Mnie to zupełnie nie smakowało… Zapomniałam już nawet o tym, cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, bo wróciły fajne wspomnienia. Super blog!