Odpowiedz
O pysznym jedzeniu i decyzji o kupnie kampera
Pod koniec roku 2016 Tomasz powiedział mi, że jego firma zabiera wszystkich pracowników na miesiąc do Buenos Aires, z tym że on poleci tylko na tydzień lub dwa, bo nie chce nas na dłużej zostawiać. Niestety nie usłyszałam już drugieljpołowy zdania, bo przed oczami wyskoczył mi obrazek przedstawiający mnie i Mię siedzące z kubkami wypełnionymi kakao na plaży w Nowej Zelandii. Jako dobra, wspierająca żona powiedziałam, że powinien jechać na cały okres, bo mnie i Mii i tak nie będzie w Berlinie. W mojej głowie pojawiają się zazwyczaj dosyć szybko wizje wyjazdów, tak też było tym razem. Tak te w lutym jechałam już przez Nową Zelandię razem z Mią, w pięknej Miss Sunshine i cieszyłam się każdym dniem. Nie obyło się bez kryzysu, gdyż błędnie założyłam, że będąc sama z Mią będę jednocześnie w stanie pisać, robić zdjęcia i wszystko zamieniać w posty na bloga. Szybko zorientowałam się, że potrzebuję porządnej dawki snu i już od tego samego wieczora kładłam się spać razem z Mią, a wstawałam o 6 rano, by cieszyć się kawą na plaży, gdy Mia nadal spała. W marcu wróciłam do Berlina, uściskałam Tomka i od razu chciałam wracać do naszego kampera. Jednak złapała mnie rzeczywistość, czyli praca, znajomi, ot życie. Po miesiącu dostałam od znajomego książkę, gdzie mądry pan powiedział, że trzeba w życiu robić to, czego się pragnie. A ja bardzo pragnęłam tego mojego życia w kamperze. Zadzwoniłam do Tomka i powiedziałam mu, że kupuję kampera i jadę z Mią po Europie. Tomek jest fajnym chłopakiem (po 11 latach małżeństwa nadal go bardzo lubię) i w odpowiedzi usłyszałam że super, że pomoże mi szukać, tylko chce dojeżdżać do nas od czasu do czasu.
A teraz jak to wyglądało. Kupno kampera to nie łatwa sprawa, zwłaszcza jeśli budżet jest mały, czasu na przeróbke auta brak, a liczy się przy okazji mój wewnętrzny głos, mówiący tak lub nie. Widzieliśmy wiele, niektórych sie przestraszyłam i nawet miałam moment kryzysu, kiedy chciałam wypożyczyć kampera i mieć to z głowy. Jedyny problem to cena za takie auto na 4 miesiące – nie do zaakceptowania. I wtedy dostałam od Tomka wiadomość, że znalazł coś fajnego i jedziemy oglądać w poniedziałek. Weszłam i się zakochałam w naszym starym, brzydkim i z pewnością niebędącym powodem wstrzymywania oddechu przez innych kamperem. Oczywiście byłam przekonana, że ruszam za trzy dni, jednak okazało się, że są rzeczy, których się nie przeskoczy, jak chociażby rejestracja auta, ubezpieczenie, sprawdzenie go przez specjalistów i tak zamiast w ostatni piątek, ruszę za jakieś 2 tygodnie.
W międzyczasie spędziłam ładnych pare godzin na czyszczeniu i zachwycaniu się każdym kontem (już jestem zakochana). Jest tak czysto, że Mia mogłaby jeść z podłogi, co się niestety czasem zdarza, ups. No i wyszły nowe rzeczy, których nie przewidziałam, jak montaż baterii słonecznej, by Tomasz miał dostęp do prądu (postanowił ruszyć z nami i zostać kilka tygodni), musiałam zmienić opony, bo ponoć 11 letnie nie są najlepszym pomysłem na 15000 km, zdecydowałam się również za zmianę obić, bo ten uroczy wzorzasty miks różu i fioletu nie był mnie w stanie do siebie przekonać. Doszło też do zmiany planów. Chciałam zaczynać od Skandynawii, jednak jedziemy na początek do Portugalii. Bo chcę znowu wstawać o 6 rano i siedzieć na plaży z kawą, tym razem z Tomkiem.
Przepis
Potrzebujesz (na2):
- 1 szklanka czereśni bez pestek
- ½ jabłka
- 1 szklanka płatków owsianych
- 1 szklanka mleka z migdałów
- 1 łyżka nasion chia (opcjonalnie)
- 1 łyżka miodu
- sok i skórka z połowy cytryny
Wrzuć czereśnie bez pestek oraz jabłko do blendera, dolej mleko i porządnie zmiksuj.
Do niewielkiej miski wsyp płatki owsiane, zalej mlecznym miksem, dodaj nasiona chia, miód, sok oraz skórkę z cytryny i dobrze wymieszaj.
Wstaw do lodówki na noc lub co najmniej 2 godziny, by płatki porządnie nasiąkły.
Podawaj z owocami, listkami mięty, orzechami lub jogurtem.
Smacznego, Marta
Do niewielkiej miski wsyp płatki owsiane, zalej mlecznym miksem, dodaj nasiona chia, miód, sok oraz skórkę z cytryny i dobrze wymieszaj.
Wstaw do lodówki na noc lub co najmniej 2 godziny, by płatki porządnie nasiąkły.
Podawaj z owocami, listkami mięty, orzechami lub jogurtem.
Smacznego, Marta
5 komentarzy
cudowny pomysł to był !
Kurcze ludzie to maja fajne zycie, zazdroszcze takiej pracy, w ktorej mozna byc gdziekolwiek sie chce aby tylko byl internet.., No i takich pracodawco co biora cala firme na miesiac do Buenos…:) Bawcie sie dobrze i pisz czesto posty a takze rob lokalne sniadania:))
Ehhh kto ma dola czytajac “jak to inni maja dobrze reka do gory..”:)))
Supeeeer!!! Nie mogę się doczekać relacji
Wygląda nieziemsko! 🙂
https://julias-cooking.com/
Dodaj komentarz
Wygląda pięknie i magicznie 🙂 Chętnie spróbuję, gdy będzie sezon na czereśnie. Bardzo lubię proste przepisy. Dobrego 2020 roku!