Odpowiedz
Kaschk mijałam niezliczoną ilość razy i za każdym chciałam wejść do środka, ale byłam akurat w drodze do. Dopiero późna
Kaschk mijałam niezliczoną ilość razy i za każdym chciałam wejść do środka, ale byłam akurat w drodze do. Dopiero późna kawa z Michaelem doprowadziła do wizyty w miejscu (dziękuję!). Był to wieczór i w oko od razu wpadła ciekawa selekcja piw, których nie mogłam skosztować. Po to jeszcze wrócę za jakiś czas.
Wróciłam za to kilka dni później na śniadanie w związku z wyproszeniem mnie z mieszkania przez pana używającego środki niepolecane do wdychania przez kobiety w ciąży. W dzień Kaschk wygląda jeszcze lepiej! Ogromne okna z dwóch stron wpuszczają piękne światło, drewniane wnętrze dopracowane w najdrobniejszym szczególe sprawie, że chce się patrzeć i patrzeć no i kawa jest pyszne (Bonanza!)
Jednak najbardziej przypadła mi do gustu obsługa – uśmiechnięte, zadowolona, pomocna, widać, że dobrze się czują w pacy i to bardziej przyjemność niż obowiązek. Każdy nowy klient witany był przyjacielskim “cześć”. Zasmakowałam się w croissancie z czekoladą i zasłuchałam w muzyce. Puszczali akurat album The War On Drugs – Lost in the Dream. To świetne miejsce na poranek ze znajomymi lub śniadanie z książką, tudzież laptopem. A wieczorem robi się tłoczno, przyjemnie i bardzo piwnie.
Kaschk, Linienstrasse 40, Berlin
wifi, przyjazne laptop, świetna selekcja piwa
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Marta,
jak zawsze pokazujesz nam przepiękne miejsce. Jestem zachwycona wystrojem!
Już mam okrutnie długą listę miejsc do odwiedzenia w Berlinie. I to wszystko dzięki Tobie 🙂
Niestety z sierpniowego, jak i wrześniowego wyjazdu wyszły nici. Szykowałam się więc na jarmark, ale i tak już wiem, że się nie uda. Może za rok w grudniu, albo jak dobrze pójdzie, to na początku stycznia (o ile pogoda będzie łaskawa).Przesyłam serdeczne pozdrowienia,
E.